3 listopada 2010

Part 3 foty



by J.Mrówka

Foty z share.warsaw z 31.10.2010 - part2





Foty z share.warsaw z 31.10.2010







Mieliśmy piękne urodziny share.warsaw! Na naszej scenie pojawili się nowi uczestnicy: Marta!, Ola Monola, Adam Banaszek, Bartek Borowiec, Krzysztof Cybulski, Sebastian Jachimowicz, VJ stan bdb, Michał Szota oraz nasi wierni Tomasz Wiracki, DJ/VJ Folja, Auer/The Lordz. Wszystkim serdecznie dziękujemy za zaskakujący wieczór i cudowne przestrzenie muzyczno-wizualne.

Zapraszam na kolejną edycję! Śledź bloga share i dołącz do nas następnym razem.

Tu zdjęcia autorstwa Jacka Mrówki, dzięki któremu przechowamy na chwilę dłużej halloweenową edycję share.warsaw!
Dziękujemy za podesłanie.

27 października 2010

2 urodziny share.warsaw!

31października Klub POWIĘKSZENIE
start 19godz.
wejście - free na dynię

To będą drugie urodziny warszawskiego share.global! A na dodatek Halloween. Więc zapraszamy wszystkich chętnych do wzięcia udziału w otwartym jamie audiowizualnym ze streamingiem.

Zapraszamy na noc pełną dzwięków i świateł - na poziom -1 klubu Powiększenie. Jeśli chcecie weźcie ze sobą stroje, dynie i ciastka, bo my nie chcemy zwykłego share.warsaw. Wyciągnijcie z szafy kościotrupa i chodźcie z nim potańczyć!

Albo po prostu podłączcie się! To apel do muzyków i VJów z różnym doświadczenim na scenie - a nawet z żadnym.

Swój udział potwierdzili:
Michał Szota
Wizualizacja 3d (słucha mikrofonem otoczenia), którą napisał we
fluxusie z elementami live codingu i ręcznego
ładowania różnych kawałków kodu
http://vimeo.com/groups/musicproduction/videos/14276338

Sebastian Jachimowicz -
krakowski VJ w Warszawie. Występował na Share;Kraków.Absolwent wydzialu Pedagogiczno-Artystycznego cieszynskiej filii US. Na scenie vj-skiej od 2003 r. W okresie swojej dzialalnosci tworzyl wizualizacje do szeroko rozumianych odmian muzyki elektronicznej. Porusza sie pomiedzy rozmaitymi stylistykami,laczac ze soba elementy graficzne, krotkie formy filmowe i animacje.


VJ stan bdb

miksuje klipy kręcone małą kieszonkową kamerką, fragmenty wspomnień, twarze przyjaciół - przeplata to nicią wizualnych stanów i emocji, które bliskie są nam wszystkim.

Tomasz Wiracki
Tenorion – prezentacja instrumentu i udział w jamie muzyczno-wizualnym
http://www.myspace.com/wiracki

DJ/VJ Folja
http://www.myspace.com/folja

Auer(thelordz) set
http://www.myspace.com/thelordzdubstep


Bartek Borowiec

http://soundcloud.com/ptrsbrg_yellowbreeze

Adam Banaszek

http://soundcloud.comhttp://www.blogger.com/img/blank.gif/spacesound

Krzysiek Cybulski -
kompozytor, basista, eksperymentator, od kilku lat zgłębiający temat cyfrowego przetwarzania dźwięku, głównie w kontekście występów na żywo. Na bazie doświadczeń z improwizacją przy pomocy tradycyjnych instrumentów, stworzył w środowisku modularnym "Reaktor" własny live setup, umożliwiający w pełni improwizowane występy. Od 2008 r. członek społeczności Warsaw Electronic Festival.
http://www.myspace.com/krzysiekcybulski

13 października 2010

Share nie szare na Halloween!

Szukam muzyków i VJów chętnych do share.warsaw 31-ego października w klubie Powiększenie. Nasz otwarty dla wszystkim jam audiowizualny akurat wypada w Halloween, dlatego może zrobimy coś pod tym hasłem? Czekam na zgłoszenia i pomysły. Możemy zorganizować dodatkowe rzutniki i ekrany i np. zrobić jakieś mikroinstalacje w klubie... ale Wy pewnie macie własne, ciekawsze pomysły!!!
Im szybciej dacie o nich znać, tym więcej będzie można zorganizować w przestrzeni Powiększenia. Przekażcie informację wśród VJów, muzyków i innych działaczy w tej materii. Nowicjuszy i wyjadaczy...
Chodź - podziel się swoją wiedzą i doświadczeniem na share.warsaw! Zrób z nami coś ciekawego i pokaż to w sieci innym działaczom share.global.

info o samym share na blogu, www.myspace.com/sharewarsaw i facebooku Share Warsaw!


pisz na maila: weronika.m.lewandowska@gmail.com

7 października 2010

I³: Interaction + Immersion + Imagination

rzeczywistość wirtualna


Prekursorem Rzeczywistości Wirtualnej jest Myron W. Krueger (ur. 1942)- artysta, badacz i informatyk. Opracował i stworzył projekty wideoinstalacji, które określał mianem środowisk responsywnych. Pierwszym projektem Kruegera, utworzonym we współpracy z Dan Sandin, Jerry Erdman i Richard Venezky, był powstały w 1969 roku na Uniwersytecie Wisconsin-Madison, "Glowflow".
Konstrukcja składała się z zaciemnionego pokoju, na którego ścianach umieszczono cztery przeźroczyste rury. Poprzez wpompowywanie w nie fluorescencyjnych cząsteczek zmieniano ich kolor, a procesowi temu towarzyszyły dźwięki legendarnego syntezatora Mooga. Ruchy osoby znajdującej się w pokoju były interpretowane przez komputer, który odpowiadał na nie sygnałami świetlnymi i dźwiękowymi.
Rok później powstał "Metaplace" łączący przekazy z dwóch pomieszczeń w formę wizualną którą kształtowały jednocześnie dwie osoby. Kolejną instalacją był labirynt, z podłogą pokrytą czujnikami ruchu, o nazwie "Psychic Space" (1971). Najbardziej znaną instalacją Kruegera stała się "Videoplace" przedstawiona w 1975 roku w Muzeum Sztuki w Milwaukee, będąca rozwinięciem idei "Metaplace". W projekcie tym oprócz responsywności znanej z pierwszego projektu, Krueger położył nacisk na zmysł dotyku, umożliwiając awatarom interakcje na wspólnej przestrzeni wizualnej. Projekt był w kolejnych latach rozbudowywany i wzbogacamy o nowe zdobycze techniki. Zastosowano nowe oprogramowanie, lepsze komputery oraz akcesoria takie jak hełm i wirtualne rękawice. Roli Kruegera nie sposób przecenić. Jego projekty i wizje stały się prototypami systemów Rzeczywistości Wirtualnej, mających zastosowanie w edukacji, psychologii i psychoterapii. Jednym z takich systemów jest powstała 20 lat później (w 1992 roku) instalacja o nazwie "CAVE".

Za twórcę pojęcia Virtual Reality (VR) uważa się Jarona Laniera. Steve Bryson na podstawie swoich prac w NASA razem z Jaronem Lanier zdefiniował rzeczywistość wirtualną w następujących słowach: "Rzeczywistość wirtualna jest sposobem użycia technologii komputerowej w tworzeniu efektu interaktywnego, trójwymiarowego świata, w którym obiekty dają wrażenie przestrzennej (fizycznej?) obecności." ("Virtual Reality is the use of computer technology to create the effect of an interactive three-dimensional world in which the objects have a sense of spatial presence."). W literaturze spotyka się definicję rzeczywistości wirtualnej jako I³: Interaction (interakcja) + Immersion (zagłębienie)+ Imagination (wyobraźnia)


źródło WIKIPEDIA

Kocham Śląsk! Studenci ASP biorą się za VJing.

Studenci katowickiej Akademii Sztuk Pięknych ( Pracownia multimediów) działają z VJingiem. Łączą projekcje video, wizualizacje z muzyką, architekturą, ujawniając bardzo indywidualne podejście do tkanki VJingu. Pojawienie się tej formy jako nowego środka wyrazu artystycznych działań, uznanie go przez studentów za ważne medium, zestawienie z architekturą i przestrzenią publiczną - to dobre znaki dla samej sztuki VJingu!

KRĘGI SZTUKI CIESZYN 2010 VIDEOSTUDNIA from kopa.tv on Vimeo.




źródło: 5cet

Hellicar & Lewis - instalacje interaktywne

Jestem pod wrażeniem ich projektów. Dziś dzieło sztuki nowych mediów tworzy się w kontekście, działaniu. Wykorzystanie mobilnych narzędzi, które każdy z nas nosi prawie wszędzie ze sobą w kieszeni, pozwala mobilizować tłum w nowym akcie - akcie twórczym. Pozwolę to sobie nazwać art flash mobem - tu telefon nie tylko inicjuje spotkania, w których przez chwilę wspólnie z innymi obcymi nam ludźmi robimy dziwne rzeczy, ale dzięki np. iphonowi, możemy wziać udział w akcie kreowania. Artyści przygotowują kontekst do dzieła, a my stajemy się jego współtwórcami.



Hellicar & Lewis from BLAB on Vimeo.

1 sierpnia 2010

MediaLab- Obóz Kultury2.0

Na Obóz Kultury2.0 chciałabym jechać, ale niestety - już zamknięto listę uczestników!!!

Wybrano ponad 50 szczęśliwców, a warto znaznaczyć, że na jedno miejsce zgłosiło się 5 osób. Spore zainteresowanie i organizatorzy - Kultura2.0 (Mirosław Filiciak, Alek Tarkowski) i Fundacja Ortus - już zapowiadają kontynuację.

Spotkanie MediaLab Chrzelice – Obóz Kultury 2.0, organizowane w ramach projektu Kultura 2.0, odbędzie się w dniach 12-16 sierpnia 2010 roku we wsi Chrzelice pod Opolem. W programie:
*tworzenie muzycznych instalacji interaktywnych z wykorzystaniem programu PureData z Pawłem Janickim, artystą i informatykiem z Centrum Wro we Wrocławiu);

*projektowanie urządzeń elektronicznych gadżetów z wykorzystaniem otwartej platformy elektronicznej Arduino z Danielem Soltisem z Tinker London;

*digitalizacja lokalnego dziedzictwa – historii mówionej, zdjęć i grafik z Marcinem Wilkowskim z Ośrodka Karta oraz Alkiem Tarkowskim;

*warsztaty dotyczyły wykorzystania oprogramowania Fluxus z Melindą Sipos i Gáborem Pappem, pracownikami medialabu Kitchen Budapest.

Więcej informacji na stronie Obozu Kultury2.0. Warto śledzić, bo organizatorzy zapowiadają relacje z warsztatów (oczywiście info dla tych, co, np. tak jak ja, przegapili nabór na jedno z najciekawszych w Polsce przedsięwzięć z dziedziny nowych mediów, o jakich ostatnio słyszałam). Trzymam kciuki za MediaLab Chrzelice i jego przyszłe kreatywne spotkania.

7 lipca 2010

Imersja a VJing - cz.1

Coraz więcej słyszę i czytam o kolejnych technologicznych staraniach by zanurzyć nasze zmysły w trójwymiarowej, audiowizualnej, sztucznej przestrzeni, w świat impulsów wytwarzanych przez nowe media. Imersja nie tylko wkracza do przemysłu rozrywkowo-filmowego, ale również do świata sztuki.
Już Aleksander Skriabin, rosyjski kompozytor, pragnął dzieł synestetycznych. Mimo iż, sam prawdopodobnie nie cierpiał na synestezję, muzykę widział kolorami. W tym kierunku podążał pracując nad Prometeuszem - poematem ognia czy Misterium. Tego drugiego dzieła nie dokończył, ale zamierzał w nim objąć wszystkie zmysły na raz. Chciał zastosować w spektaklu, trwającym tydzień, "instrumenty z wizualnymi efektami". Przewidywał w nim udział tancerzy i muzyków. Ten zamysł twórczy może być podstawą do nazwania Skrabina pionierem multimedialnego spektaklu. W Prometeuszu - poemacie ognia zakładał wykorzystanie claviera lumieres, ale dopiero 5 lat po premierze, podczas spektaklu w Nowym Jorku w 1915 roku, zrealizowano ten zamiar.
Pełne otoczenie zmysłów - muzyką i obrazem, widzimy w działaniach Iannisa Xenakisa. W latach 60- i 70-ych grecki kompozytor i architekt tworzył audiowizualne pejzaże zatytułowane Polytopes. Różnorodność warstw audio i wizualnych, nie zlewa się tu w jedną konstrukcję. To odbiorca, poprzez aktywny udział, ma dokonać syntezy, natomiast kształt warstwy wizualnej nie jest próbą oddania części dźwiękowej. To rozbudowana konstrukcja audiowizualna zupełnie inaczej działająca niż w przypadku twórczości Skrabina.
Ewa Trębacz, artystka która bada w praktyce imersyjne możliwości audiowizualnej twórczości, zastanawia się na łamach pisma Glissando(nr16, maj 2010), czy nasza percepcja jest gotowa na odbiór takich dzieł?
Wydaje się, że internet ma tu duży udział w kształtowaniu naszego postrzegania świata, rejestrowania i przetwarzania wielu bodźców w jednym momencie.
Czyżby VJing nie był taka próbą, szkołą dla naszej percepcji? Czy VJing i wszelkie synestetyczne dążenia, nie stały się podstawą dla naszej nowoczesnej percepcji, by dziś mogła ona odnaleźć nas podczas konfrontacji zmysłów z nowymi mediami, internetem właśnie?
Oczywiście cała historia nowych mediów przeobrażała naszą percepcję, ale myślę, że VJing był pierwszym znakiem nowego intensywnego i imersyjnego postrzegania nowych mediów. Jak wiele razy podkreślam - VJing nie jest tylko zjawiskiem klubowym. To zjawisko kulturowe i coraz mocniej obecne w świecie sztuki. A także w historii przeobrażania naszej percepcji i przygotowania jej na przyszłe doświadczenia z nowymi mediami.

polecam lekturę majowego numeru Glissando! Fantastyczne i inspirujące artykuły!

27 czerwca 2010

Videozone - konkurs przedłużony

Do końca miesiąca przedłużono nadsyłanie aplikacji konkursowych (4-5 minutowe demo VJskie) na festiwal Videozone.
Konkurs składa się z 2 etapów: w pierwszej części oceniane będą nadesłane materiały, na podstawie których jury wybierze kilku VJów do drugiej odsłony - bitwy/prezentacji live setów VJskich podczas festiwalu Videozone w Jaworznie (24/25 lipca 2010).

Formularz zgłoszeniowy i regulamin do pobrania na stronie organizatorów

W zeszłym roku zasiadałam w jury i bardzo pozytywnie wspominam całe wydarzenie, prezentację VJów i profesjonalną organizację całego wydarzenia. Cieszę się, że konkurs ma swoja kontynuację.
Festiwal trochę skromniejszy w programie, ale nagrody - wręcz przeciwnie: za 1 miejsce - 4tys. zl, 2 - 2tys.zl, 3- 1tys.zl. Samo wydarzenie to okazja do spotkania VJów z całej Polski i zbadania, jak rozwija się VJing w naszym kraju. Sama jestem ciekawa!

Gwiazdą festiwalu będzie ekipa Beat Torrent!


Trzecia edycja festiwalu sztuk audio-wizualnych Videozone, to niesamowita okazja, by zobaczyć po raz pierwszy w Polsce występ 4-krotnych mistrzów świata w DMC World DJ Championships – duet DJ-ów Atoma i Pfela, stanowiących na co dzień połowę kolektywu C2C, jedynej grupy, której udało się zdobywać ów tytuł przez 4 kolejne lata. Obaj cieszą się powszechnym uznaniem w środowisku twórców działających na styku muzyki i nowych mediów, tworząc niesamowite widowiska, w których dźwięk i obraz są obsługiwane przy pomocy czterech gramofonów, dzięki czemu powstaje zupełnie nowa jakość, zachwycająca publiczność zarówno w brytyjskich, japońskich czy francuskich klubach, jak i na największych rockowych festiwalach świata, jak na przykład Glastonbury. Podczas wizyty na Festiwalu Videozone zaprezentują materiał ze swojego najnowszego show, zatytułowanego skromnie VIDEO, które w pełnym zakresie ujawnia ich niesamowite możliwości. Możemy się więc spodziewać, że wspaniałe okolice Zalewu Sosina będą doskonałą inspiracją do fascynującego widowiska ! (źródło www.videozone.pl)

24 maja 2010

Pile-up box - muzyczna szafa „kraks“ w Klubie Powiększenie

Jest niezwykła, zresztą jak chyba każda szafa grająca. Budzi w nas sentyment, podobny do tego, jaki niesie ze sobą oglądanie starych fotografii, filmów, pocztówek dźwiękowych, radioodbiorników czy kaset magnetofonowych w plastikowych prostopadłościanach. Każdy z tych przedmiotów ma w sobie kruchą aurę.
Pile-up box różni się jednak od tradycyjnego jukeboxu, tym, że oprócz możliwości grania wybranych utworów, ma drugi tryb – tworzenia nowych, noisowych wariacji, poprzez nakładanie na siebie kilku piosenek.


Do Klubu Powiększenie przywędrowała 16-ego maja na share.warsaw – cykliczny, audiowizualnych jam ze streamingiem do internetu. Jako specjalny gość wieczoru, wzbudziła takie zainteresowanie, że została w klubie na dłużej, by zaczarować sobą jeszcze szerszą publiczność.

Szafę Pile-up box przywiozła do Warszawy młoda artystka z Krakowa – Aga Klepacka. Ten nietypowy bagaż muzycznych plików ma już za sobą kilka takich podróży, mi.in na Bienale Sztuki Nowych Mediów WRO czy na berlińskie Machtraum.

Szafa może działać na dwa sposoby. Pierwszy tryb odwołuje się do tradycyji jukeboxów – wybieramy jeden utwór na playlistę i dopiero po odsłuchaniu całego, przechodzimy do kolejnego. Pile-up box ujawnia jednak całą swoją istotę w drugim trybie prezentowania kawałków muzycznych. Jak nazwa wskazuje - to szafa kraks, zderzeń i trzasków, do których dochodzi, kiedy nałożymy na siebie kilka kawałków załadowanych do playlisty. Przeobrażenie szafy z playera w instrument jest możliwe dzięki temu, że zamiast tradycyjnego programu MBOX zainstalowano inny, autorski, tworzący zapis historii odtworzeń. Sama obudowa szafy pochodzi z lat 80-ych, a w środku zamiast płyt, znajdziemy komputer, monitor, myszkę. Agdze Klepackiej udało się tym samym połączyć aurę starych tradycycjnych szaf z nowymi mediami.

Szafę można zobaczyć i uruchomić w Klubie Powiększenie przy ul. Nowy Świat 27

29 kwietnia 2010

Share.Warsaw wraca w maju

The Appreciation Group



SzafaPILE-UP BOX
źródło:http://machtraum.de


Zapraszamy wszystkich chętnych muzyków, VJów, artystów, tworzących na polu nowych mediów, do podłączenia się do otwartego jamu share.warsaw ze streamingiem do sieci.

Przyjdź, podłącz się lub po prostu zobacz, jak w Warszawie roz...wija się międzynarodowa inicjatywa share.global, budująca społeczność skupioną wokół artystycznych i kulturowych zjawisk audiowizualnych.

SPECJALNI GOŚCIE MAJOWEGO SHARE ( potwierdzili przybycie):

Szafa grająca Agi Klepackiej PILE-UP BOX, podczas jamu będzie współgrała z dźwiękami innych muzyków.
http://www.myspace.com/pileupboxxx

"Jej niezwykłość polega na tym, że zamiast tradycyjnego programu MBOX ma inny, autorski, tworzący jakby zapis historii granych utworów. Działa to na zasadzie palimpsestu, kolejne wybierane przez użytkowników nagrania są na siebie bezpośrednio nakładane, co w rezultacie daje noisowy, chaotyczny dźwięk. Utwór wybrany przez użytkownika nie może zabrzmieć autonomicznie, niezależnie – jest to zawsze coraz większa o kolejne wybierane piosenki wspólnota dźwięków. "

The Appreciation Group

The Appreciation Group to kolektyw samplerowy tworzony przez czterech muzyków, których jedynymi instrumentami na scenie są samplery właśnie i automaty perkusyjne. Kolektyw ten ma charakter bardzo spontaniczny - gdy na niebie pojawiają się znaki, jego członkowie zlatują się w tajemnicy, grają w pełni improwizowany koncert, który opiera się jedynie na wzajemnym zaufaniu i wyczuciu, a następnie rozlatują w sobie tylko znanych kierunkach. Każdy ich występ to wydarzenie niemożliwe do przewidzenia...

Wojtek Urbański
http://www.myspace.com/wojciechurbanski

Audiosfer
http://www.audiosurfer.pl



FACEBOOK

23 kwietnia 2010

Share:Kraków rusza!


Ta informajca pokazuje, że maj będzie miesiącem jamu audiowizualnego share w Polsce! Na to czekaliśmy od dawna - kolejna gałąź share.global wyrasta w naszym kraju. Zjawisko VJingu przekracza granice klubowej formy po raz kolejny i w kolejnej odsłonie. Kraków zamiesza!
Już dziś widzimy potencjał w Share:Kraków i jego pierwszej audiowizualnej próbie zapowiedzianej na 9-ego maja. W przyszłości będziemy starali się połączyć siły i zabrać share jeszcze dalej!

Jak piszą sami organizatorzy (inicjatywa EleKTro mOOn Vision), będzie to okazja do zaprezentowania nowych projektów, uczestniczenia w bezpłatnych i otwartych warsztatach. To także szansa na szeroką interakcję z zebranymi twórcami audio-wideo. SHARE.KRAKOW zapewnia miejsce, 3 projektory multimedialne, nagłośnienie oraz koordynację warsztatów. Uczestnicy przynoszą swoje urządzenia i podłączają się do wspólnie zbudowanego systemu lub sprzętu.

Dla płynnego zorganizowania całości, chętni proszeni są o potwierdzenie udziału z zaznaczeniem pola działania (muzyka, wideo, instalacja etc.) na adres:

SHAREKRAKOW@MYSPACE.COM

ZAPRASZAMY DO FABryki na Zabłociu, 9-ego maja, Start 20:00


FACEBOOK

16 kwietnia 2010

LPM - przedłużona subskrypcja


LPM - Live Performers Meeting to chyba największa w Europie i najbardziej dostępna, zarówno dla profesjonalistów, jak i tych, którzy zaczynają swoja przygodę z nowymi mediami, platforma wymiany i prezentacji artystycznej w dziedzinie działań związanych ze sztuką wizualną i live video. Bogaty program warsztatów z ekspertami z całego świata, liczne prezentacje, występy solo i kolektywów, pokazy działań artystów nowych mediów, VJing i wiele innych form live video - to wszystko wpisane jest w ideę LPM. Solidnie dopracowana organizacja - Ci, których wybiorą organizatorzy spośród nadesłanych zgłoszeń, mogą liczyć na darmowy nocleg, jeden posiłek dziennie podczas festiwalu, oraz napoje. Koszt przejazdu pokrywa uczestnik, jednak wiedza, umiejętności i inne owoce korzyści, jakie można wynieść z takiego spotkania, "pokrywają godziny poszukiwań, dylematów i pytań bez odpowiedzi". Spotkanie będzie bardzo inspirujące dla każdego uczestnika!

Subskrypcja (darmowa, tak jak wstęp na wydarzenia LPM codziennie do 22godz.) na tegoroczną edycję została przedłużona do 20-ego kwietnia. Można jej dokonać przez stronę www.liveperformersmeeting.net Spotkanie odbędzie się w Brancaleone w Rzymie w dniach 27-30 maja.

23 marca 2010

people doing strange things with electricity -rozmowa z Ioann Marią (vj Deftoo)




>Artificial rat - soldering motor shield



>AV performance magnifik animalaz.projekt, Live Performers Meeting 2009, Brancaleone, Rzym



Od zawsze kręciła ją elektronika, tak bardzo, że dziś skręca swojego pierwszego inteligentnego szczuro-robota. Artificial Rat będzie zapisem wielomiesięcznych poszukiwań i wymiany myśli z dorkbot alba - grupą zapalenców układów scalonych i prądu. Technologia biofeedback, jej najnowsza fascynacja, zwizualizuje emocje, jakie wywoła dialog dwóch inteligencji: sztucznej z ludzką. To czasochonne, ale stanie się wkrótce bazą do kolejnego multimedialnego real time performancu.
A ona wyrasta stąd właśnie – wizualnych działań w czasie rzeczywistym, vjskiej pracy nad obrazem. Dziś studiuje dwa kierunki: Game Development na Uniwersytecie Gotland w Szwecji, i drugi - Higher Mathematics w Edynburgu, gdzie teraz mieszka. Od września łączy to w jedno, jej najbliższe - Computer Science with Artificial Intelligence. A ponieważ ma jeszcze trochę czasu i energii, w związku z projektami instalacji interaktywnej, konstruuje DIY aparaty technologii biofeedback, mierzące zmiany stanów fizjologicznych człowieka (m.in. Heart Rate Monitor), pomaga w rozwoju vjtelevision.com, pracuje nad warsztatami Pure Data dla uniwersytetów, kolejną edycją Live Performers Meeting (LPM), a także następnym scenariuszem, do realizacji którego przyczyni się bez wątpienia ubiegłoroczna nagroda, dla jej filmu „Ferment“, na kultowym już Alternative Film/Video Festival w Belgradzie. …ufff, I to wciąż nie wszystko. Jednak, jak sama przyznaje, to multum działań, nowe inspiracje, matematyka – sprawiają, że jej twórczość i życie, nie jest constans.



W odpowiedzi na mojego maila „Co u Ciebie?“, wymieniłaś tyle aktywności, aż trudno był mi to wszystko uporządkować i zrozumieć. To wygenerowało sporo pytań, punktów zahaczenia do rozmowy, tak że zgubiłam się w nich. Jak sama odnajdujesz się w narastającym gąszczu zajęć, planów, połączeń i kabli?

ioann maria:
Ale właśnie to jest to: wszystko się ze sobą cudownie przeplata. Czasami tylko, zastanawiam się, czy nie wzięłam na siebie za dużo?
Z moim background w multimediach, nawet nie aż tak długim, ale bardzo intensywnym, zaczęłam czuć niedosyt. Wszystko, czym się teraz zajmuję, jest tym, co chciałam by przy mnie zostało. Pojawiały się nowe pomysły, jedyne co mnie powstrzymywało, to brak specyficznej wiedzy. Chciałam w to zainwestować, stąd studia. Pierwszy krok – wydział Game Development Gotland University, gdzie dopracowuję swoje umiejętności artystyczne w digital media. Jestem bliżej tego, o co mi chodzi, ale niepokojący niedosyt wcale nie znika. I zupełnie nagle zaczęło się budzić we mnie to drugie – matematyczne ssanie. Ta dziedzina stała się ekscytującym odkryciem, otwierającym zupełnie nowe widzenie na sztukę, muzykę… całość. To mnie odmieniło, dało kierunek, buduje mapę połączeń.

Na czym polega ta przemiana?

ioann maria:
Widzisz, myślę, że to nie jest kwestia wpływu matematyki na samo moje widzenie sztuki. To jest... uczucie. Liczby to harmonia i przez nie możemy zrozumieć całość. Leżą u źrodła - to jest niesamowite, spójne i jedne. Nie musisz być matematykiem, by to powiedzieć. Poznając liczby i prawa, które nimi rządzą, zaczynasz widzieć w nich tę zgodność, przez to, czuć je. Natomiast zupełnie praktycznie, matematyka strasznie pomaga mi przy podstawowym programowaniu. Uczysz się tego języka, by nim porozumiewać się z maszyną, ale mając to czucie matematyczne, potrafisz sobie wszystko wyobrazić, a to zmienia postać rzeczy, np. dźwięk, to zbiór funkcji i sekwencji. Kiedy robię coś z muzyką, to ja dźwięk zaczynam widzieć, rozumiesz? Nie chcę brzmieć, jak ktoś nawiedzony, ale to jest całość rozumienia. I naturalnie fundament dla progresu technologii.

Kiedyś pewien artysta powiedział mi, że vjs nie będzie umiał w pełni się wyrazić, nie umiejąc programować. Czy widzisz w tym coś z własnych doświadczeń? Ma to wpływ na wartość artystyczną?

ioann maria: Czasami o tym myślę: znajomość technologii, możliwość wyrażenia się przez nią - a sztuka. To jest super, gdy idzie w parze, ogromny respekt. Natomiast nie często tak się zdarza. Częściej, któraś strona kuleje. Bardzo doceniam ludzi, którzy próbują, szukają, ale tak samo nie mogłabym powiedzieć - ty nie umiesz programować, twoje nowe media, to żart. Każdy ma swoje metody wyrażania się i należy to szanować. Nikt nie powinien wymagać programowania od vja. To jest po prostu inny stopień działań. Ale, jak wcześniej powiedziałam, słabo jest czuć się skrępowanym w działaniu, tylko przez brak wiedzy. Dlaczego mam się ograniczać do programu vjskiego, który kosztuje mnie 200 euro, gdy tak naprawdę potrzebuję czegoś innego, niż to, co on mi on oferuje, zwłaszcza mając u boku darmowe, bądź OSS oprogramowanie, takie jak PureData czy Processing, w których możliwosci są nieograniczone?
Natomiast ja programowania nie wykorzystywałam do vjingu. Jak już je odnalazłam, to przeniosłam na projekty czy performance audiowizualny.

A zamierzasz kiedyś połączyć programowanie z vjingiem?

ioann maria:
Być może! Jako jakiś mini relaksacyjny projekt (uśmiech).

Czyli jest ciężko w świecie nowych mediów - dużo pracy, aby zbudować to, co się chce?


ioann maria:
Niekoniecznie ciężko, to zależy. Najlepsza metoda to taka, że wchodzi się w projekty kolaboracyjne. Wiesz, czego potrzebujesz, wiesz, w czym jesteś naj, a czego ci brakuje. Wtedy kompletujesz grupę zainteresowanych i tworzycie. Brainstorming. Sprawniejsze działanie i zaskakujace efekty.

Tak było w projekcie, który przygotowałaś ze szwedzką artystką polskiego pochodzenia, Iwoną Hrynczenko? Opowiedź o tym więcej.


ioann maria: Iwona pracuje nad długoterminowym projektem Mapping Motion na Phd of
Screen Dance (Media Arts & Imaging, Uniwersytet Dundee). Projekt skoncentrowany jest na kontekście tańca, choreografii, real time performance; poszukujący systemu wizualizacji, reakcji emocjonalnych człowieka wyrażanych poprzez fizyczny ruch. Razem z Marco Donnarumma zostaliśmy zaproszeni do współpracy przy jednej z części projektu Shadow dance. Rozpracowaliśmy aplikację zbudowaną w PureData dla interaktywnej instalacji z użyciem technologii motion capture. Instalacja została wystawiona na Dundee Master Show we wrześniu ubiegłego roku. Planujemy współpracę w tej samej ekipie nad kolejnymi częściami projektu.


Projekt vjtelevision to również takie koloborocyjne działanie. Kiedy się zaczęło i co ma na celu? Czy ta platforma jest adresowany tylko do vjów?

ioann maria: VJ television to super świeży projekt i dopiero co oficjalnie otwarty! Jest pierwszym jak dotąd vj kanałem z video na żywo, non stop. Cała zawartość telewizji, od vj set'ow przez performance audiowizualny, po dokumenty, wywiady, warsztaty stricte powiazane z tematem live video i vjingiem, to dorobek naszej społeczności FLxER.net. Wiele materiałów zostało nagranych podczas siedmiu dotychczasowych edycji Live Performers Meeting. Projekt ma oczywiście propagować live video i sprowokować szersze zainteresowanie tematem, więc wiele osób może tam znaleźć dla siebie inspiracje. Wszystko działa zaledwie kilka dni. Strasznie się na to cieszę, bo plany vj television szły po cichu już od dawna.

To wygląda bardzo ciekawie. Sama szukałam takiego źródła/bazy danych o vjingu i innych działaniach real time.

ioann maria: Właśnie, tu masz wszystko na jednym kanale. Świetna sprawa, bo ludzie, nawet niezwiązani z tematem, mogą poczuć ideę. My teraz będziemy regularnie poszerzać bibliotekę dostępnych materiałów o co ciekawszy konkent.

A to będzie miało wpływ na rozwój tej sztuki… A czym jest społeczność FLxER, co bada i jak Ty jesteś z nią związana?

ioann maria: FLxER.net to digital creative collective, który powstał w 2001 w Rzymie i miał w założeniu przekazywać idee artystycznego wyrażania się przez komputer i video. Wtedy to był naprawdę świeży temat. Aby umożliwić działanie, z tej idei powstał potem darmowy interaktywny software FLxER, do miksowania treści multimedialnych, video i audio na żywo, oparty na technologii Adobe Flash. Taki flashowy mikser vjski. Do społeczności może dołączyć każdy, a wewnątrz zachodzi ogromna wymiana materiałów vjskich. Rejestrujesz się na stronie i możesz wymieniać footage z ludźmi z całego świata. Ponad 4000 użytkowników działających z animacją i video. To fenomen!

Niesamowite. Taka idea, podobna do share.global (społeczność organizująca na całym świecie, darmowe jamy audiowizualne ze streamingiem do sieci), ale w innym wymiarze.


ioann maria: Właśnie tak. Razem z formacją FLxER powstała idea stworzenia międzynarodowego, cyklicznego spotkania live video performerów, artystów wizualnych i vjów z całego świata, gdzie będą wymieniać wiedzę, uczestniczyć w warsztatach i prezentacjach najnowszych technologii. Stąd LPM mający promować tę ideę w nowym wymiarze.

I to tam się zaczęło? Twój vjing?


ioann maria: Vjing zaczęłam w Polsce. Natomiast LPM, to był dla mnie totalny boom. Pojechałam tam pierwszy raz z vj set. Poznałam Gianlucę, Marco i resztę ludzi z FLxER team, z którymi teraz pracuję. Okazało się, że świetnie się rozumiemy. Wymiana idei, to było coś, czego nie było dla mnie w Polsce. Z nikim na tym polu nie miałam takiej interakcji i tylu pomysłów. Współpraca przyszła naturalnie. Potem zaprosili mnie do organizacji kolejnych edycji LPM.

Nie znam żadnej dziewczyny, która tak wnikałaby w temat. Sporo jak na jedną głowę. Co decyduje o tym, że tak mało kobiet wnika w świat nowych mediów?

ioann maria: Kobiety mają inne podejście do sztuki w ogóle, także tej cyfrowej. Są bardziej poetyckie, często wyrażają się intensywniej emocjonalnie. Poza tym, że estetycznie radzą sobie świetnie, to mają nieraz braki techniczne.
To mit, że kobiet nie ma w nowych mediach. Jest ich coraz więcej artystycznie, natomiast mniej w technologiach. Może brakuje wytrwałości.

Czasami dobrze jest podzielić się swoimi doświadczeniami i zainteresowaniami. Trudno znaleźć artystów do dialogu w kwestii nowych mediów? Jak to wygląda w Polsce a jak zagranicą?


ioann maria: Znam niewiele osób w Polsce, z którymi rozmawiam o moich projektach, pomysłach, czy takich, które byłyby tym zainteresowane. Większą wymianę niż z artystami mam z programistami, i to z nimi jestem od czasu do czasu w kontakcie. Na jakimś poziomie lepiej rozumieją temat i są znacznie bardziej otwarci na wymianę, czystą zajawkę, bez tej dziwnej presji artystycznej konkurencji.
We wrześniu ubiegłego roku dołączyłam do dorkbot alba: people doing strange things with electricity. Co dwa tygodnie mamy spotkania, na których realizujemy najróżniejsze projekty DIY. Pomysł rodzi się w głowie, potem piszę do chłopaków na mailing list: robię robota-szczura, będzie tak i tak, potrzebuję tego a tego, ale nie wiem, jak się zabrać za to, czy tamto. Oni zaraz są, nadajemy rozwiązaniami i wybieramy, co pasuje, jest najbardziej efektywne, tak, że dwa dni później mogę już składać pierwszy prototyp. Cieszą się z problemów do rozwiązania, tam nie ma chowania dobrych pomysłów po kieszeniach, bo jeszcze a nuż jej się uda i osiągnie sukces na bazie mojej sugestii, z czym czasem niestety spotykałam się u nas.
Poza tym, przy moich projektach nawiązałam kontakt z profesorami, na podwydziałach informatics i neuroscience. I mimo że dołącze do ich uniwersytetu dopiero za kilka miesięcy, zawsze maja czas na spotkanie, dadzą krytyczne słowo, pożyczą dobrą ksiażkę i pomogą skontaktować się z innymi specjalistami. Mi czegoś takiego bardzo brakowało.

Mnie się wydaje, że to może być czasem nawet trudniejsze znaleźć wspólny język, niż nauczyć się czegoś od podstaw?

ioann maria: Coraz częściej pracuję z innymi artystami, ale tylko na pewnych etapach, co zależy od projektu. Ludzi z tej sceny kojarzysz, znasz ich pracę i starasz się wyczuć, co może dać współpraca. Praktyczne znalezienie języka i połączenie idei w jedno, jest trudne. Jesli już, to dużo współpracuję z moim partnerem. To było dla nas znalezisko. Dopełniamy się przy projektach i oboje sobie to cenimy.

W Polsce niewiele osób zgłębia temat, mamy za mało miejsc, gdzie pokazuje się takie działania. Są festiwale, kolejne wyrastają jak grzyby po deszczu, ale są one w większości trochę ściemnione, klisza tych zagranicznych i to sprzed 5 lat. Trudno pozyskać pieniądze na rozwój. Świadomość zjawisk rośnie powoli.

ioann maria: Tak, to prawda. Ciekawe, że jeszcze 3 lata temu było pusto, a teraz, co drugi festiwal nazywa sie audiowizualny. Ja myślę jednak, że to mimo wszystko dobry znak... Wreszcie temat gdzieś trafił. Po tym boomie może wszystko się z czasem wyklaruje i będziemy mieli jakiś mocny grunt na A/V?
Nie wiem, o co chodzi. Trudno jest np. wejść z czymś z zewnątrz. Rok temu składaliśmy propozycję pierwszej polskiej edycji LPM do Urzędu Miasta Warszawy o przyznanie funduszy z UE. Wniosek został poparty przez CSW. Międzynarodowa współpraca, projekt z historią, wieloletnim doświadczeniem, rozpoznawalny w całej Europie - oferta została odrzucona. Kolejna próba w Krakowie - dłuższa historia. Ja zaraz potem na dobre wyjechałam. Odechciało mi się.

Ludziom sztuczna inteligencja nie kojarzy się ze sztuką. Jednak chyba jest trochę bliżej niej, niż nam się wydaje? To już teraźniejszość a nie przyszłość?

ioann maria:
No! Dla mnie pojęcie sztuki, przeszło wielkie przeobrażenia ostatnimi laty. Niech artyści będą badaczami, eksperymentatorami i inspiratorami, zmieniają świadomość! Basta z publicznym spowiadaniem się, twórzmy coś z rzeczywistym echem. Skoro już posiadamy tę artystyczną wrażliwość, nauczmy się z niej więcej korzystać. Wszystko zaszło na tyle daleko, że coraz trudniej jest uciec od technologii. Temat human - computer interaction, to przecież nasza codzienność. Sama mam ambiwalentne uczucia do technologii, ale to kwestia poznania. Buduję roboty po to, by poznać w co je zniszczyć. Chcę zrozumieć nowe technologie po to, by umieć sie przed nimi obronić. A dalej, wdrażam je w mój artystyczny research, bo wiem, że mam wpływ na rozwój tych narzędzi i społeczną świadomość ich eksploatacji. Sztuka, taniec, muzyka trafiają najgłębiej, to jest w nas zbyt czyste, byśmy mogli się przed tym bronić. Połączenie ich z ostatnimi technologiami i nowymi formami wyrazu, mającymi coraz silniejszy wpływ na nasze zmysły, daje nam ogromne spectrum możliwości przekazu.
To jest rdzeń dla mojego nowego projektu Artificial Rat i całej reszty tych jeszcze kiełkujących w głowie...

więcej o aktualnych projektach Ioann Marii na stronie www.ioannmaria.com

8 marca 2010

CHUNKY MOVE - taniec z obrazem



Mortal Engine


Tekst na podstawie wywiadu Josepha V. Melillo (www.bam.org ) z Gideonem Obarzanekiem – współzałożycielem Chunky Move (1995), australijskim choreografem, reżyserem dwóch przedstawień, korzystających z audiowizualnej ekspresji nowych mediów,
Glow oraz Mortal Engine.

Glow jest półgodzinnym performancem audiowizualnym; zabawą i poznawaniem nowej idei, próbą zrozumienia relacji między tancerzem a wideo rzucanym na niego podczas wystepu. Relacji dość symetrycznej i dosłownej.
To ewoluowało w Mortal Engine, czyli w stronę pracy z taką formą świetlną, jak partykuły, częściowo niezależne, rządzące się własnymi prawami, decydujące o swoim zachowaniu. Teraz aktor dzieli przestrzeń, scenę (będącą ekranem), z kolejnym aktorem – obrazem, własnym cieniem, który zyskał dygitalne życie. Tworzy się bardziej złożone i organiczne środowisko, budzące większe napięcie w interakcji ciała z obrazem.

Obarzanek współpracuje z Friederem Weissem, projektantem systemów interaktywnych, z którym zrobił Glow. Dzięki niemu to ruch i lokalizacja tancerza generowały obraz, który zmieniał się w czasie rzeczywistym. Oznaczało to, że performer ma większą swobodę i nie musi pilnować linearnego i niezmiennego zapisu obrazu.
Przy produkcji Mortal Engine pojawił się kolejny ważny człowiek - Robin Fox, artysta laserów i dźwięku. To on pomógł stworzyć dzieło synestetyczne, gdzie obraz i muzyka zlewają się w działaniu.


GLOW

15 lutego 2010

Wizualny dubstep - PROMO EP RufFenix/Auer

Ruffenix/Auer EP from sharewarsaw on Vimeo.



Jak dźwięk wpływa na odbiór obrazu, a obraz steruje percepcją muzyki? Wizualny dubstep - nie umiem inaczej nazwać nowego video/promo epki RufFenixa/Auera przygotowanego wspólnie z twórcą motionu Tempo.inc. Iskry lecą! Polecam.

11 lutego 2010

SCANIMATE - syntezator video




Przemysł rozrywkowy nie rozwijałby się w takim tempie, gdyby nie ruchomy obraz, kino, cyfrowe nośniki… Jest wiele wyznaczników tego sukcesu, a animacja wplatała się szczególnie i na każdym kroku w kolejne produkcje wizualne.
Zwykła oprawa festiwalu, programu telewizyjnego, jingle czy napisy końcowe do filmu, stają się odrębną formą, często ujawniającą jakość artystyczną. Na temat wpływu takich produkcji na cały przemysł wizualny i sztukę, może innym razem. Chcę sięgnąć tu do jednej z pierwszych maszyn, która przyczyniła się do rozwoju animacji - SCANIMATE. Ten analogowy komputer, podłączony do konwektora skanującego, powstawał na przełomie lat 60/70-ych. Z ośmiu egzemplarzy maszyny, jakie zbudowano, przetrwała tylko jedna, dziś w posiadaniu entuzjasty, Dave’a Siega, prowadzącego również stronę-reminescencję Sanimate.net.
Maszyna dedykowana animacji, dała jej niespotykaną do tej pory płynność (60 klatek na sekundę), nasycenie kolorów i bardzo „elektroniczny” wygląd. Jednak najważniejszym jej parametrem, była możliwość pracy, obróbki w czasie rzeczywistym i nakładania na obraz dostępnych efektów, czyli coś co zbliża nas do VJingu.
Poza tym, jak widać na zdjęciu powyżej, dokonywano również prób animowania w czasie rzeczywistym poprzez podłączenie sensorów ruchu, które wysyłały sygnał do maszyny Scanimate.
Techniczni, obsługujących maszynę, mieli za sobą bardzo długi i skomplikowany kurs przygotowawczy. Nie było to proste połapać się we wszystkich schematach i połączeniach, gąszczu gałek i drutów, zwłaszcza, że obraz był generowany w czasie rzeczywistym (co znaczy, że również często emitowany). Animacje były niepowtarzalne, gdyż efekt zależał od tak wielu drobnych ustawień, że każda poprawka, powodowała utratę wcześniejszego efektu.
Maszynę wykorzystano również podczas gali rozdania (na żywo!)nagród Grammy w 1978 roku.
Chociaż era scanimate już minęła, ma ono na swoim koncie ukształtowanie estetyki przekazu telewizyjnego, w którym dominowało do połowy lat 80-ych, kiedy to zostało wyparte przez cyfrową obróbkę. Dziś w całym szaleństwie na lata 80-e, tkwi nieświadome nawiązanie również i do tej stylistyki scanimate.

Więcej na scanimate.net

31 stycznia 2010

3D mapping od LOOMO.pl - z archiwum wrażeń

LOOMO PROJECT 01 MYSLEWICKI PALACE from Loomo.pl on Vimeo.



Na hasło loomo.pl brama parku Łazienek Królewskich uchylała się przed gośćmi przybyłymi późną porą, kikla godzin po zamknięciu terenu dla spacerowiczów. Ciepły letni wieczór rozświetlił się animacjami mapowanymi na Pałac Myślewicki, a wszystko współgrało idealnie z muzyką. Dobre rzutniki z wysokim kontrastem zagwarantowały intensywność emocji.
Projekt ten (szeptany VJing:) to dzieło studia designu multimedialnego LOOMO, za którym kryją się autorzy: Paweł Przybył i Maciej Cecotka.
Chłopaki nie są VJami, a jednak przygotowali jedną z ciekawszych realizacji real time, jakie widziałąm w Polsce w 2009 roku. Działają komercyjnie, ale mam nadzieję, zapiszą się i na innych polach multimediów.
TRZYMAM KCIUKI!

26 stycznia 2010

Z archiwum share warsaw - wywiad z VJ Neonem

Wywiad pochodzi z mojej pracy magisterskiej (luty 2008)
VJ Neon jest również autorem pracy magisterskiej o VJingu. Związany m.in. ze śląską sceną VJską.

Piszesz o VJingu. Jaki jest temat twojej pracy? W jakim kontekście rozpatrujesz VJing i dlaczego?

W swojej pracy magisterskiej piszę o wizualizacjach w bardzo szerokim zakresie, przede wszystkim staram się pokazać, że ten temat niekoniecznie musi być powiązany ze swoim najczęściej wspominanym obecnie kontekstem klubowym. Pracę podzieliłem na trzy części; w pierwszej staram się opisać całą historię od pra-pra-pra dziejów aż do dnia dzisiejszego. Staram się pokazać wszystko w jak najszerszej perspektywie i uwypuklić związek między przedstawianymi zjawiskami – bez Fischingera nie byłoby „Fantazji“ Disney‘a, bez „Fantazji“ nie było by MTV, itd. W drugiej części przedstawiam aktualny stan rzeczy, czym zajmują się VJe, z czego korzystają, jak zarabiają na życie i kim są. Tam również staram się zdefiniować język, którym posługują się VJe w sposób formalny. W ostatniej części pokusiłem się na małe proroctwo jak dziedzina będzie się rozwijała w najbliższym czasie.

Czy VJing jest/może być sztuką? Co na to wskazuje?


Trudne pytanie, bo trochę mało precyzyjne. O jaki konkretnie aspekt VJingu chodzi i o jakim rodzaju sztuki rozmawiamy? Jeżeli pytasz o tzw. „sztukę wysoką“ z cyklu schadzki w galerii przy winku, to ewidentnie nie wydaje mi się, żeby puszczanie gołych bab i wybuchów w klubach podczas imprez, na której wszyscy są najbardziej zainteresowani płcią przeciwną, kuflem piwa, tudzież stanem właśnie przeoranej narkotykami głowy, aby to miało cokolwiek wspólnego z tym wymagającym minimum skupienia w odbiorze zjawiskiem.
Jeżeli natomiast rozważymy całość wyjąwszy kontekst muzyki klubowej, oraz te galerię z Sofią w ręku, to owszem, VJing może być sztuką i chyba niejednokrotnie w historii już był – wystarczy przypomnieć Chelsea Girls Andy Warhola, które moim zdaniem była sytuacją okołoVJską. Albo pokazy spektakularne koncept-koncerty z trasy The Wall Pink Floyds.

Jesteś również VJem. Często występujesz za granicą? VJing w Polsce dopiero się rozwija. Jakie widzisz różnice, kiedy porównujesz VJing w Polsce z tym w innych miejscach na świecie?


Aktualnie mieszkam w Londynie, więc ciężko mi się ustosunkować do tego pytania. Tym niemniej przez ten czas jak mieszkałem w Polsce to zdażyło mi się przeżyć kilka mniejszych i większych imprez VJskich poza granicami. Konfrontacja z polską rzeczywistością niejednokrotnie była drastyczna. Mówi się czasem, że Polska jest 50 lat za murzynami i akurat w temacie VJ to stwierdzenie moim zdaniem jest bardzo adekwatne. Przede wszystkim to, co rzuca się w oczy na samym początku i nad czym ubolewam najbardziej, to fakt, że w Polsce brak jest jakiejkolwiek działalnośći developerskiej. Znam zaledwie dwóch Polaków, którzy eksperymentowali z pisaniem własnego oprogramowania. Jeden aktualnie mieszka w Londynie i jest wzorowym yuppie branży IT, a drugi jak ostatnio się dowiedziałem pisze programy obsługujące systemy bankowe. Generalnie do naszego narodowego skarbca kultury definitywnie nie możemy zaliczyć absolutnie żadnej innowacji VJskiej.
Co sie z tym wiąże to fakt, że mało kto wychodzi poza utartą ścieżkę działania pt. „laptop + resolume + kontroler midi + klipy pościągane z netu“. Jest pewna grupa osób, która eksperymentuje z różnymi realizacjami VJskimi, jednak dalej nie jest to dla mnie to, czego już bym gdzieś nie widział, nikt nie wychodzi poza ścieżki przetarte wcześniej przez kogoś innego.
Straszny jest również wśród rodzimych VJów stan świadomości aspektów prawnych, tego, co robia, co czasem objawia sie elementarnym brakiem poczucia żenady – ogólnodostepne, bezpłatne do wykorzystania niekomercyjnego, ale jednak mimo wszystko posiadające autora klipy wmontowane we własną demonstrację i przedstawione jako swoje - to standard. Niejednokrotnie ogladając polskie sety czułem sie niczym uczestnik programu „Jaka to melodia“, gdyż potrafiłem odgadnać, z której strony udostępniającej klipy jest ten fragment.
Imprezy VJskie mające miejsce w Polsce - pominę milczeniem, bo nie byłem na ani jednej, po której poczułbym się chociaż w połowie tak zainspirowany nowymi doświadczeniami, jak po najgorszej z przeżytych zagranicznych.

Podczas wywiadu z Panią K, padło stwierdzenie, że najlepsze oprogramowanie dla VJa, to takie, które jest napisane przez niego? Jak Ty podchodzisz do dostępnych na rynku programów VJskich? Czy oprogramowanie może być przeszkodą w rozpatrywaniu VJingu jako sztuki?


A to istnieje jakieś oprogramowanie do VJingu, którego nie napisali VJeje? Nie znam takiego i nie wydaje mi się, żeby takie powstało. Może to właśnie jest przyczyna, że software VJski jest tak mało wydajny – obecnie na rynku dalej nie ma żadnego profesjonalnie napisanego programu VJskiego, a to, co istnieje, to głównie dzieła VJów, którzy oprócz miksowania obrazków posiadają inne umiejętności. Duże obecnie pozycje pokroju arKaosa, Resolume, czy Motion Dive były rozwijane jako amatorskie produkcje, więc przede wszystkim są napisane w wysokopoziomowych jezykach programowania w stylu Javy, Delphi czy środowiska MAX/MSP, co od razu powoduje, że część dostępnej mocy komputera jest marnotrawiona za cenę wygody programisty. Tak więc ich relatywna wydajność nie jest zbyt wysoka. Natomiast programy, które zostały napisane naprawdę dobrze pod względem wydajności pokroju Visual Jockey, Mxwendler czy Circulation mają strasznie toporny interfejs, którego mało kto, poza autorem, potrafi używać.
Wydaje mi się, że software determinuje styl wizualny – bardzo często można rozpoznać po tym, co się dzieje na ekranie, kto jakiego programu używa. Osobiście nie uważam, że jest to dobre, więc skłaniam sie do eksperymentow z istniejacymi programami – pisze swoje nakładki na Resolume, eksperymentowałem także z ulepszaniem arKaosa, napisałem rownież swój prosty mixer A/V w MAXie/MSP. Obecnie jednak bardziej idę w stronę wykorzystania sprzętowego technologii mobilnych, skryptowanej technologii Flash oraz interaktywnego pobierania danych z internetu w swoich występach.
Moim zdaniem jednak, na to czy VJperformance się podoba czy nie, oprogramowanie nie ma żadnego wpływu – mimo XXI wieku nie można zapominać o ludziach, którzy występują na żywo nie używając żadnego oprogromawania tylko np. sprzętowych odtwarzaczy DVD i mixera wideo. Tudzież o ludziach, którzy nie korzystają z komputera w ogóle, tylko posiadają 8 diapoli, 5 walizek slajdów, akwarium i farby.


Jaką widzisz przyszłość dla VJingu? W jakie interakcje z innymi sztukami może wejść, a w jakich znajduje się obecnie?

Osobiście przyszłość widzę w technologiach mobilnych (telefony komórkowe), interaktywnych projekcjach, oraz nowych materiałach pozwalających na projekcję obrazu. Uważam, że kino stanie się interaktywne i pojęcie „pójścia do kina“ będzie niedługo podobne do grania w grę komputerową, jednak będzie dzielone razem przez wiele osób w tym samym czasie.

Jakie elementy budują przestrzeń występu? Jaka aranżacja przestrzeni jest najbardziej korzystna dla VJingu? Jakie relacje zachodzą w przestrzeni pomiędzy VJem, Djem, a publicznością?


Przestrzeń, w której „dzieje się“ występ jest jednym z najbardziej istotnych czynników powodzenia „występu“ VJa. Jeżeli nie potrafi on dobrze zaaranżowąć przestrzeni (inną kwestią rozważań jest fakt, że wiąże się to z mnóstwem problemów natury logistycznej), cokolwiek wspaniałego by nie pokazał, przejdzie to bez większego echa. Osobiście sądzę, że najbardziej istotną kwestią jest odpowiednie wyeksponowanie projekcji, ekranów, a nie osoby VJa. Idealną sytuacją jest, gdy obraz zostanie wyświetlony na naturalnej lini wzroku odbiorcy (np. wielki ekran za DJem), ekran będzie jedynym źródłem światła oraz VJ będzie w miejscu, w którym jest w stanie widzieć ekran, żeby kontrolować, jak jego materiał wygląda na ekranie (bo nie zawsze pokrywa się to z tym, co jest na podglądzie).

W jakich miejscach można zobaczyć VJa? Kiedy, gdzie i dlaczego jego występ może być sztuką?

Zależy czy chce się oglądać VJa czy jego pracę. Uważam osobiście, że system „gwiazdorzenia“ i świecenia pyskiem zamiast obrazami nie jest tym do czego VJe powinni dążyć. Jeżeli chodzi o pracę VJów to najczęściej obecnie (niestety) można ją spotkać w klubach, czasem w TV, czasem w galeriach, czasem w trailerach kinowych... najrzadziej niestety w przestrzeni publicznej, w której moim zdaniem powinna być najczęściej prezentowana. Kiedy, gdzie i dlaczego może to być sztuka - nie mam pojęcia.

Napisałeś, że teraz zajmujesz się VJingiem raczej hobbystycznie? Dlaczego?

Przez dość długi okres czasu żyłem w Polsce głównie z VJingu. Po pewnym okresie czasu zmieniłem diametralnie swoje podejście do tematu. Przede wszystkim zmęczył mnie tzw. „klubowy backstage“, czyli wszystkie te sytuacje, o których przeciętny uczesnik klubowicz nie wie, a o których nie warto pisać. Inną kwestią jest to, że często jeździłem dla pieniędzy na imprezy, na których klimat muzyczny, tudzież personalny, kompletnie mi nie odpowiadał. Z grubsza mówiąc - chcąc żyć z VJingu zatraca się istotę tego, o co w tym chodzi. Myślę, że warto czasem sobie zadać pytanie: po co i dla kogo to robię? Ja doszedłem do wniosku, że moje odpowiedzi, po prawie 4 latach czynnej działalności na tym polu, nie pokrywają się z tymi założonymi wcześniej, więc „dałem sobie siana“ i zająłem się zawodowo czymś innym, pozostowiając VJing w sferze hobby.

Brałeś udzial w w bitwach VJskich, a na współzałożonym przez Was forum Tripzone.org również próbujecie rozwijać tego typu działania. Czym są dla VJów takie spotkania?

Jezeli chodzi o bitwy VJskie online z tripzone.org nie brałem w nich udziału, gdyż już na wstępie zatracona została idea kooperacji. Została ona zastąpiona rywalizacją. Nie sądzę, że ktokolwiek jest w stanie ocenić czy dany kawałek animacji jest lepszy czy gorszy, bo to przecież kwestia indywidualnych gustów. Natomiast zorganizowałem parę imprez VJskich, na których miały miejsce VJbattle, ale zasadniczo różniące się od tych online. Z grubsza polaga to na synchronicznym wyświetlaniu obrazów przez dwóch VJów na ekranach obok siebie. Moim zdaniem jest to bardzo ciekawe doświadczenie, bo możliwy jest wtedy swoisty „dialog“ na obrazki pomiędzy VJami. Dzieje się to w czasie rzeczywistym, do nieprzewidywalnej muzyki i przed publicznością, co diametralnie odróżnia to od wydarzeń online z tripzone.org.
Czym są dla VJów takie spotkania? Musiałabyś spytać innych VJów. Dla mnie osobiście impreza VJska zawsze jest okazją do spotkania znajomych, wymienienia plotek i często okazją do nauczenia się czegoś nowego. Nawet jeżeli na imprezie nie ma żadnych warsztatów, bądź pionierów najnowszej techniki prosto z filmików na YouTube, to można po prostu popatrzeć na wizuale i zapamiętąć co lepsze pomysły na kompozycję motywów.

Jak działa tripzone.org? Czym jest dla VJów?

Uważam, że formuła tripzone.org jako polskiego „forum VJskiego“ dawno się już wyczerpała – od jakiegoś czasu jest to bardziej „kółko wzajemnej adoracji“, niż platforma wymiany doświadczeń. Dlatego też, mimo iż jestem jednym z współzałożycieli serwisu, nie jestem już czynnie zaangażowany w projekt tripzone.org.

24 stycznia 2010

Granty za najlepszy projekt mebla „rozświetlającego“ przestrzeń publiczną

Uwaga konkurs! Myśląc o profesjonalistach operujących światłem, ogłoszenie jak najbardziej adresowane do VJów, chcących poszerzyć spektrum swoich realizacji lub pragnących zespolić swoje umiejętności w nowych formach wyrazu. A temat atrakcyjny pod wieloma względami (nie tylko nagród pieniężnych dla zwycięzców). Projekty innowacyjnego mebla do przestrzeni publicznej, który jednocześnie stanowiłby oryginalne i alternatywne źródło światła, można nadsyłać do organizatorów do 30 kwietnia. Szczegóły na stronie http://www.lumec.com/company/fondation_clu.html

Inspirujące może być zerknięcie na nagrodzone realizacje z poprzednich edycji konkursu.

18 stycznia 2010

Share Warsaw poleca DJ Spooky “Rebirth of Nation”



W opisie na stronie dedykowanej projektowi DJ Spooky’ego “Rebirth of Nation”, w którym dokonał audiowiualnego remiksu „Narodzin narodu“ Griffitha, znajdziemy wzmiankę o przełożeniu przez DJ technik DJskich na język filmowy. Dla historii kina film Grifitha jest zapisem istotnych zmian w myśleniu i podejściu do medium filmowego, które stawiało swoje pierwsze kroki, szukając własnych pozaliterackich sposobów operowania treścią. DJ Spooky, prawie 100 lat później, rekonstruuje film zmienając ponownie język kina – wnosząc do niego remiks audiowizualny.
Spooky w tym projekcie jest nie tylko DJem, ale właściwie VJem. Audiowizuane („tworzone“ w czasie rzeczywistym) wydarzenie „Rebirth of Nation“, objeździło świat.
Jutro w klubie filmowym Powiększenia, będziemy mogli zobaczyć zapis DVD tego projektu, niezwykle ciekawego z perspektywy historii VJingu i samego kina.

Powiększenie
Nowy Świat 27, Warszawa
Wstęp wolny
Godz. 19

9 stycznia 2010

Pracownia Miejsce – wystawa Iluminacje





Źródło zdjęć: www.pracowniamiejsce.blog.pl (prezentacja prac nie pochodzi wystawy)


Światło może dotknąć różnych powierzchni, przeniknąć przez tworzywo, załamać swój strumień i stworzyć przestrzeń refleksów. Lustra, szklane tafle połączone w płaskie konstrukcje, projektory, wideo i akompaniament zalupowanych ścieżek – to elemanty tworzące instalację „Iluminacje“ autorstwa Roberta Kucińskiego. Artysta specjalizuje się w cermice, którą tu łączy w nietypowy sposób z nowymi mediami. Szkło i jego fizyczne właściwości ukazuje w dynamicznej odsłonie, dzięki projekcjom wideo rzutowanym na jego powierzchnię. Chciałoby się wręcz wyciagnąć więcej z tego materiału…a na pewno można.
Pracownia Miejsce prezentuje tę audiowizulną ekspozycję do 24-ego stycznia. Samo miejsce jest warte uwagi – w centrum miasta, w studni kamienicy, po krętych drewnianych schodach, dostajemy się do mieszkania, w którym kuratorki oddały jeden pokój nietypowej współlokatorce – SZTUCE. Kuratorki dosłownie żyją z prezentowaną przez nie sztuką. Stąd nietypowe godziny otwarcia galerii.

Pracownia Miejsce
ul. Poznańska 38/41
Warszawa
godziny otwarcia: środa, czwartek 17-20 godz., weekend 16-20

Więcej na www.pracowniamiejsce.blog.pl